Na co komu ofiara?

Będąc częścią kościoła i angażując się w jego życie zastanawiałam się wielokrotnie nad tym jakie jest znaczenie ofiary, czemu odgrywa tak ogromną rolę. Czy mój rozwój duchowy wymaga uczestniczenia w celebracji ofiar? Co jest istotą ofiarowania?

W słowniku liturgicznym odnajduję definicję. „POŚWIĘCENIE – (łac. consecro) – akt sakralizacji, obrzęd zmieniający istotę lub przeznaczenie osoby, materii, rzeczy, miejsca. Poświęceniem jest akt ofiarowania Bogu osoby, rzeczy lub miejsca, z jednoczesnym wyłączeniem ich z pospolitej użyteczności lub zwykłego przeznaczenia. W przypadku np. kościołów mówi się o tzw. dedykacji. Łaciński wyraz dedicatio wskazuje na akt religijny wyłączenia miejsca z użytku świeckiego i przeznaczenia go do celów kultycznych: na chwałę Bożą i dla stworzenia odpowiednich warunków do gromadzenia się wspólnoty chrześcijańskiej na służbę Bożą. Poświęceniem szczególnego rodzaju jest konsekracja eucharystyczna, czyli przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Kodeks prawa kanonicznego stwierdza, że rzeczy święte, przeznaczone aktem poświęcenia do kultu Bożego, należy otaczać czcią i nie wolno posługiwać się nimi do użytku świeckiego lub niewłaściwego, chociaż są własnością osób świeckich.”

W świeckim użyciu częściej spotykam wyraz „poświęcenie”, który oznacza pewnego rodzaju wyrzeczenie, rezygnację w celu uzyskania czegoś bardziej wartościowego.

Poświęcanie się jest zakorzenione w naszej kulturze, ale może być różnie rozumiane. Często przybiera formę zaprzeczania swoim potrzebom – robimy coś dla innych, kosztem siebie, licząc na docenienie, wzajemność lub jakąś formę zależności. Poświęcenie oparte na przymusie lub poczuciu obowiązku może stać się karykaturą miłości. Miłość żąda ofiary a ofiara boli. Dlaczego żąda? Nie wiem, może ofiara to dla ludzi jedyny pewny dowód miłości, inaczej jest niepewność. Ludzie nie ufają sobie, kiedy ktoś obcy daje Ci drogi prezent, np. sztabkę złota i mówi że Ciebie kocha, możesz coś podejrzewać, prawda? Może to fałszywe złoto, może kradzione a może zwariował 😀  Kiedy ktoś oddaje życie za Ciebie – np. matka poświęca swoje siły i zdrowie, żeby dzieciom było lepiej – miłość uobecnia się w jej ofierze. Co człowiek może dostać w zamian za życie? Każdy inny powód byłby zbyt błahy, żeby uzasadniać taki akt. 

milość

Wracając do wątku religijnego, w Starym Testamencie opisano bogatą tradycję związaną ze składaniem Bogu ofiar. Kapłani byli odpowiedzialni za różnorakie formy kultu. Śmierć była łącznikiem między tym co ludzkie a tym co boskie. Ofiarą było samo życie, które zmierzało do swojego źródła. Według mnie sama ofiara, jako czynność, nie ma żadnego sensu – ona jest tylko znakiem tego, że oddaję serce Bogu, pokazuje moją otwartość, gotowość do służby Bogu i zaufanie – oddaję Bogu wszystko, bo wierzę, że w Nim mam wszystko, On mnie po tysiąckroć bardziej kocha i obdaruje, bo pozwolił mi Go spotkać w moim wnętrzu i żyć w Jego Obecności. Wyrazem tego jest dla mnie życie i śmierć Jezusa Chrystusa. Od chwili Jego przyjścia na świat ofiara nabiera innego znaczenia. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie dlaczego Wolą Bożą i Jego odwiecznym planem była okrutna śmierć zadana Jezusowi. Medytacja krzyża daje mi jednak cień światła. Widzę, że w śmierci Jezusa tkwi przesłanie od miłości, która nie cofa się przed niczym, która nie ma granic, zdolna do przyjęcia każdego cierpienia dla dobra ukochanego. Wierzę, że w chwili konania Jezusa Bóg widział już owoce tej ofiary i zmartwychwstanie płynące z haniebnej śmierci. Co więcej Bóg mógł zrobić, żeby ukazać nam oblicze swojej miłości? 

Czy dziś Bóg oczekuje od nas ofiar? Przecież wszystko dokonało się na krzyżu. „Moją ofiarą jest duch skruszony” – wg mnie tylko tego, chce od nas Bóg, ofiary duchowej, polegającej na wyzbyciu się złudzeń, np. ułudy bogactwa i stanięciu w prawdzie, w pokorze. Ofiara za grzechy dokonała się w Chrystusie – sam Bóg złożył najwyższą ofiarę z siebie – co wg mnie pokazuje, że On od nas nie oczekuje ofiar przebłagania za grzechy. On chciałby naszej miłości… to nasza słabość i przywiązanie do grzechu sprawia, że potrzebujmy się od czegoś odrywać, ofiarować coś – żeby być wolnymi i przez to zdolnymi do miłości. Myślę, że od nas Bóg już chce tylko miłosierdzia, nie ofiary. Ofiar na świecie jest wystarczająco dużo – teraz świat potrzebuje naszego miłosierdzia i ratunku a nie nowych ofiar.

Z drugiej strony jako chrześcijanka patrzę na Jezusa jako na Mistrza, którego mogę naśladować. Mogę dorastać do takiej miłości, która skłania do odważnych wyborów takich jak ofiarowanie swojego życia. Bóg uświęca dar, który człowiek przynosi. Jeśli tym darem jest życie, uświęca samego człowieka. 

 

 

 

 


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s