„Żeby ja ciebie nie pokochał, byłby ja wolny jak wiatr w polu i na sercu swobodny, i na duszy swobodny, a sławny jak sam Konasewicz Sahajdaczny. Twoje liczko mnie nieszczęście, twoje to oczy mnie nieszczęście; ni mnie wola miła, ni sława!” „…przez ciebie ja rozum stracił. Tyby mnie gdzie chciała zawiodła, jaby ci krew oddał, duszęby oddał.”
(H. Sienkiewicz „Ogniem i mieczem”)
Literatura piękna, wiersze, piosenki, filmy… zakochanie to najbardziej popularny temat w sztuce. Co na temat uczuć ma do powiedzenia nauka?
Podczas zakochania w organizmie pojawiają się w dużych stężeniach substancje, które mają wpływ na zachowanie, doświadczane są skrajne emocje.
- Najbardziej aktywną częścią mózgu jest układ limbiczny, odpowiadający za regulację stanów emocjonalnych.
- Okolica przedczołowa, która nadzoruje zachowania człowieka jest na najniższym poziomie aktywności.
- Myśli o ukochanej osobie oraz przebywanie z nią dostarczają adrenaliny.
- Fenyloetyloamina – substancja podobna do amfetaminy – pobudza organizm, może wywołać: szybsze bicie serca, brak tchu, ściskanie w dołku, działa uzależniająco…
- Uwalnia się dopamina, która aktywuje układ nagrody (ten sam, który uruchamia zażywanie substancji psychoaktywnych). Zwiększa się tolerancja na głód, ból czy zimno, trzeźwa ocena sytuacji zanika.
Neurochemiczne podłoże tego stanu przypomina obraz zaburzeń neurotycznych. Zachowanie osób świeżo zakochanych oraz cierpiących na tak zwane zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (między innymi pracoholicy, hazardziści, zakupoholicy, notoryczni złodzieje) jest do siebie uderzająco podobne. Niektórzy uznają zauroczenie jako zaburzenie psychiczne – na liście WHO odpowiada mu kod 63.9 – patologie zachowań i impulsów, których nie opisano w innych działach
Nałogowcy kochania
Stan zakochania może towarzyszyć nam na każdym etapie życia. Co robić, jeśli żywimy uczucia do osoby która nam zagraża lub nieustannie zmieniamy obiekt westchnień, jesteśmy permanentnie zakochani? To może być nałóg.
Uzależnienie od kochania nie pozwala na zdrową miłość własną. Każe poszukiwać drugiej osoby, która da poczucie, że jest się wartościowym i kochanym. Myślę, że warto zastanowić się, jaki nosimy w sobie obraz miłości i w jakie schematy relacji wchodzimy.
Na podstawie książki „Toksyczna miłość i jak się z niej wyzwolić” stworzyłam opis zjawiska uzależnienia od zakochania.
Skąd się bierze uzależnienie od zakochania?
Jednym z możliwych źródeł jest porzucenie lub odrzucenie, które nie zostało przepracowane. Najczęściej problem sięga dzieciństwa i wiąże się z takimi doświadczeniami jak negatywna ocena, brak właściwych więzi z opiekunami, lęk, poszukiwanie opieki, żeby czuć się pewnie. Doświadczone w samotności cierpienie utrwala komunikat o bezwartościowości i upośledza umiejętność troski o samego siebie. Z biegiem lat obraz siebie i relacji, wyniesiony z dzieciństwa, mogą budować system błędnych, dezadaptacyjnych przekonań.
Nałogowiec Kochania tęskni za osobą, która złagodzi ból doświadczonego w przeszłości porzucenia. Wierzy w to, że partner może stanowić jego dopełnienie, ochronić przed złem świata, akceptować bezwarunkowo. Chce należeć do kogoś, związać się z kimś kto wypełni pustkę i przezwycięży poczucie niedostateczności. Fantazje o znalezieniu wybawcy mogą być dodatkowo dokarmiane obrazami ze sztuki, literatury, z filmów, piosenek i opowieści. Fikcyjne historie, które obecne są w mediach, niestety często przypominają „toksyczne związki”, które zbudowane są tylko na intensywności uczuć, złudzeniach, nierealistycznych oczekiwaniach. Pogrążanie się w miłych wyobrażeniach może pobudzić reakcję emocjonalną właściwą dla zakochania. Kiedy fantazja się realizuje, następuje ulga w bólu osamotnienia i pustki, euforia. To może być początek nałogowego związku. Pojęcie zakochania mylone jest z dojrzałą miłością…